poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Idealny zachód słońca

     
     Ostatnie miesiące spowodowały niestety, że zaniedbałam moje wpisy. Cóż, nie trudno się dziwić skoro do matury pozostał miesiąc. W ostatnim czasie otaczają mnie tylko książki, arkusze, książki i tak na zmianę. Z jednej strony się cieszę, ponieważ matura wiążę się z końcem szkoły, dosłownym końcem szkoły, wyborem studiów = wybór nowego miasta. Kolejna zmiana po trzech latach. Czy się cieszę? Trudne pytanie. Uwielbiam zmiany, czyli zmiana otoczenia to dla mnie nic nowego, ponieważ już raz „skoczyłam na głęboką wodę” pozostawiając całe swoje dotychczasowe życie, znajomych, ulubione miejsca w tyle. Mam na myśli wybór szkoły średniej. Chyba jestem już przyzwyczajona do „życia na walizkach". Pewnie nie tylko ja, ale również moi znajomi z bursy są w stanie stwierdzić, że przez te lata nauczyli się pewnego rodzaju samodzielności. Wiadomo, że każdy z nas od jakiegoś momentu w swoim życiu staje się samodzielny, jednak nam wpadło to troszkę wcześniej, na własne życzenie. Dobra, czemu jeszcze się cieszę końcem szkoły? Ponieważ czekają mnie najdłuższe wakacje życia! Powaga-mam już mnóstwo pomysłów co chce zrobić z tym czasem. Śmieje się sama z siebie, bo nie mam zielonego pojęcia jak uda mi się zrealizować wszystkie pomysły. Jakie są minusy kończenia szkoły? Na pewno miasto, w którymi spędziłam całe trzy lata. Pamięta, jak na początku się gubiłam. Byłam w środku tego całego zamieszania, hałasu, ludzi. Dzisiaj podejrzewam, że do niektórych miejsc dotarłabym z zamkniętymi oczami. Ulubione miejsce? - park i piaski. Za czym będę tęsknić najbardziej? Za ludźmi jakich tu poznałam. W szkole, w bursie, na mieście, na wspólnych wypadach ze znajomymi. Rozstanie się z ludźmi, z którymi spędziłaś tyle czasu wcale nie jest takie proste. Zwłaszcza kiedy mieszkają oni 80 km od Twojego domu. Jakie jest prawdopodobieństwo spotkania? Niewielkie. Jestem optymistką i realistką w jednym dlatego szanse na spotkani z nimi w przyszłości wyrównują się, lecz nie należą do prostych zadań. Ale coś wymyślę, przecież nie uda mi się tak szybko zapomnieć o tych, którzy wnieśli tyle zmian do mojego życia. Następna sprawa to szkoła + nauczyciele. Każdy ma na ten temat odmienne zdanie. Dla mnie to liceum odegrało ważną rolę. Wiadomo, są i były sytuacje, kiedy miałam dość. Warto jednak było wybrać to liceum i wyjechać. Co ja tu mogę napisać, W sumie wszystko, co napisałbym albo opowiedziała nie zobrazowałoby tego, co się tutaj działo. Genialne miejsce, związane z nim wspomnienia zapamiętam na długo. Jestem wdzięczna wszystkich nauczycielom za cierpliwość wyrozumiałość, to co przekazali albo starali się wbić do naszych głów, uśmiech, życzliwość i pomoc w każdej mniejszej lub większej sprawie. W sumie szkoła jak szkoła. A jednak inna. Będę za tym wszystkim tęsknić. Ale opis tego wszystkiego kiedy indziej.
   Dzisiejszy wpis miał dotyczyć zupełnie czego innego. Tak właśnie wygląda lanie wody, zupełnie nie na temat, a jednak proszę ile tekstu już udało mi się stworzyć. Więc o czym miała być dzisiejsza notatka? W ostatnim tygodniu byłam z moimi kochanymi dziewczynami na sesji. Nacykałam im trochę zdjęć. Chcę podzielić się z wami tymi najlepszymi. Uwielbiam bawić się aparatem podczas zachodu słońca, więc dziewczyny są skąpane w promieniach. Część wykonałam na "Piaskach" a resztę w innych częściach Ostrowa Wielkopolskiego. Modeleczki, które zgodziły się uwiecznić swoje buźki na zdjęciach to Madzia i Wiktoria.

P. S Dodam także, że zmieniłam bloga. Poprzedni nadal jest aktywny, jednak najnowsze publikacje będą pojawiały się tutaj. Stary blog tutaj macie link --> http://crazyteenager2.blogujaca.pl/ zapraszam!
Miłego oglądania :)