wtorek, 12 czerwca 2018

Wyprzedaże? Ostra walka!

     Wiecie co? Poszłam dzisiaj na długo wyczekiwane promocje letnie w sklepach. Wczoraj zadecydowałam, że zaraz po uczelni wybiorę się do galerii i zrobię jakieś zakupy. Kto zgadnie czy był to błąd? Był! Znaczy są też pozytywne strony medalu, bo można było znaleźć naprawdę fajne rzeczy po okazyjnych cenach, ale 1. potrzeba na to czasu 2. potrzeba cierpliwości 3. silnych nóg 4. umiejętności przemieszania się w tłumie. Z całym szacunkiem, ale to, co niektóre kobiety, tak kobiety wyczyniają w sklepach przechodzi ludzkie pojęcie. Zaczynając od szacunku do ubrań, butów innych klientów, ekspedientek, nas samych, mnie, która dostała chyba z 20 razy torebką w brzuch, wieszakiem w łokieć, łokciem w twarz oraz  standardowo "pociągnięta z bara"  innej. Jednak co zrobię? Albo uśmiechnę się grzecznie i do tego jeszcze sama przeproszę, chociaż to nie był mój błąd, albo uruchomię całą wiązankę emocji trzymanych w sobie i zacznę się kłócić na środku sklepu. Szczerze? Chyba dzisiaj wolałam wybrać tę pierwszą opcję. Mam dobry humor, po co sobie psuć radość jedyną sytuacja, a co gorsza zostać wyniesioną ze sklepu przez ochroniarza, żeby nie uszkodzić dziewczyny, która właśnie zabrała Ci spodnie sprzed nosa, albo niezdarnie uderzyła torebką, przeciskając się między szafkami, gdzie i tak już nie ma miejsca. Musiałabym chyba wejść pod te wieszaki, żeby ona mogła swobodnie przejść. To oczywiście żarty, ale próbuje wam zobrazować sytuacje, jakie mają albo mogą mieć miejsce podczas wyprzedaży i nie tylko. Wiecie ja rozumiem, że każdemu się śpieszy. To normalne, że ktoś niekoniecznie chce spędzić cały dzień w sklepie, albo wręcz przeciwnie, biegnie, zabiera wszystko po drodze, tylko po to, żeby ktoś inny nie kupił. Nie musi robić tego w ten sposób przy okazji taranując 6 innych osób. Wiecie co mnie najbardziej irytuje? Kiedy ktoś podejdzie do wieszaków z rzeczami i zrzuci coś. Mniejszość poprawi, sprzątnie po sobie nieporządek, jednak większość myślicie, że chociaż się schyli, żeby położyć na półce? Gdzie tam, czasami nawet dyskretnie kopnie, żeby przypadkiem ktoś nie zobaczył. Błąd... ja widziałam i w 90 procentach pewne jest to, że podejdę i sama odwieszę ubranie zrzucone przez kogoś innego. Naprawdę? Czy możemy okazać chociaż trochę szacunku? Ja wiem, że to są rzeczy materialne, ale nie są nasze. Za chwile ktoś będzie mierzyć tę białą bluzkę, która niedawno leżała na podłodze. Okażmy też szacunek osobą, które tam pracują, ktoś to powiesił, zaprojektował wystawę. Nie niszczmy tego, czasami nawet nieświadomie, wiem, bo wiele razy samej zdarzyło mi się  coś zrzucić. To normalne, tam trącę łokciem, tutaj torebką, ale nie przejdę przecież obojętnie, bo to nie moje. No błagam.

Kto uważa, że zakupy to relaks? Owszem po części to prawda, przez pierwsze 1.30 h później, zwłaszcza kiedy szukasz odpowiednich spodni albo kiecki na imprezę zakupy stają się monotonne i męczące. Wchodzisz do kolejnych sklepów i masz wrażenie, że rzeczy albo się powtarzają, albo przybywają ilościowo, albo dzieje się z nimi cokolwiek innego. Zamiast sukienki kupujesz trzy bluzki lub torebkę. Przyznać się, kto tak miał? „ Kupię tylko spodnie” - po 3 godzinach wychodzisz z dwiema torebkami i okularami przeciwsłonecznymi. Często jest tak, że kupujemy rzeczy niepotrzebne, zwłaszcza kiedy wchodzimy do kolorowych sklepów z przedmiotami i dodatkami. " Kupię, przecież przyda mi się" albo " tak, przecież własnie tych kolorowych spinaczy za 20 złotych własnie teraz potrzebuje i może jeszcze kolejny zeszyt". Typowe... 

Idziemy na zakupy gdzie oglądanie ubrań jest jeszcze (w miarę)  uspokajające, chyba, że jest wyprzedaż, wtedy walczysz o życie i ostatnie spodnie. Jendak, kiedy dochodzi do przymierzania całej sterty rzeczy, którą już wniosłaś do przymierzalni (warto zaznaczyć, że musiałaś najpierw wystać swoje w kolejce) - bo przecież są wyprzedaż - zaczyna się niechęć i problem kwestii „ nie chce mi się tyle razy przebierać i przymierzać tych wszystkich ciuchów” I w tym momencie ja dokonuję magicznego triku. Przymierzam rzeczy, w których wydaje mi się, że będę wyglądać dobrze, a te, które będą raczej źle się na mnie prezentować odkładam na bok. Po czym rzeczy, które wydawały się, że będą świetne, okazują się złe, nie pasują do mnie, spodnie są za długie, sukienka odstaje a biała koszulka może i jakoś leży, no ale przecież standardowo ubrudzona jest fluidem wiec rezygnuje. Spoglądam na pozostałe, ubrania i ryzykuje. Przymierzam pozostałą część i okazuje się, że są świetne. Jednak moje oczy i wyobraźnia zawiodła. No ale nie ważne, ważne, że mam to już za sobą. Teraz jeszcze szybki przegląd cen. No halooo, jestem studentką, nie będę wydawać trzech stów za koszule. Okey, ceny są do przeżycia, akurat mieszczą się w kwocie, jaką przeznaczyłam na zakupy. Kieruje się do kasy, tam znowu czekam wieczność przy okazji odpalając aplikacje na telefonie, żeby zebrać jakieś punkty. Ziarnko do ziarnka i może punkty w przyszłości zamienią się na jakąś fajną rzecz ze sklepu. Dobrze, zakupy zostały wykonane, więc teraz kieruje się do wyjścia. I w tym momencie moja odwieczna trauma, koszmar i stres. Przejście przez bramki, które wykrywają potencjalnych złodziei. Jejku czy wy też tak macie? Zawsze jak przechodzę obok nich boję się, że zapiszczą, wszyscy ludzie zaczną się na mnie patrzeć,a ochroniarz będzie przeszukiwać torbę. Naprawdę, mówię sobie wtedy w duchu, przecież wszystko kupiłaś, masz paragon, ogarnij się dziewczyno! No i ogarniam się, ale kiedy jestem już dosłownie przy bramkach przychodzi stos pytań, "a co jak coś wpadło mi do torby?" ", "A co jak ekspedientka zapomniała odczepić magnes od mojej bluzki czy spodni?" Zaczynam głęboko oddychać i w tym momencie moim oczom ukazuje się fioletowa sukienka. Cofam się o krok i łapię wieszak. Zawracam w stronę przymierzalni łapiąc po drodze jeszcze dwa stroje kąpielowe. Chyba moje dzisiejsze zakupy tak szybko się nie zakończą, a portfel ucierpi chyba troszkę bardziej niż zaplanowałam. Ale to nic. przynajmniej bramkową traumę mogę zostawić na później.

Taki sobie wpis. Musiałam się z wami tym podzielić. Jestem pewna, że spotykacie podobne sytuacje i macie podobne odczucia. Miłego dnia kochani! No i oczywiście zapraszam i zachęcam do wyprzedaży w H&M oraz Forever 21, mega okazje, szczególnie na zakup butów i spodni. Trochę cierpliwości, wytrwałości i szacunku, a w waszej szafie na pewno pojawi się kilka fajnych rzeczy. A może nawet poznacie jakąś nową znajomą, której pomogliście odwiesić rzeczy na wieszak. Do roboty dziewczyny! Powodzenia! 
Zdjęcia z kolejnego spontanicznego cykanka. 











14 komentarzy:

  1. O kurcze to już? Nawet nie wiedziałam że są już wyprzedaże. Niestety do najbliższej galerii mam 2h drogi samochodem. Haha dokładnie najlepsze są walki o ostatnie sztuki, przepychanki i szarpanie. Super stylizacja! Naprawdę w moim stylu. Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście!!!
      Wyprzedaże w H&M oraz Forever21 ( polecam kierować się na stanowisko z butami)

      Usuń
  2. Śliczne zdjęcia :D
    http://maybe27e.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  3. Fason spodni oczywiście idealny, zreszta tak jak pisałaś ostatnio jest bardzo modny i najzwyczajniej w świecie wpasuje sie do wszystkiego :). Poza tym co do postu, dla mnie zakupy w przypadku wyprzedaży to jest katorga... zgadzam sie z tobą ze niektóre baby widząc hasło wyprzedaż zachowują sie jakby postradały rozumy, to co jakis czas temu działo sie np w zarze to jakaś masakra. Więcej ubrać na podłodze niz na wieszakach, brak jakiegokolwiek szacunku do czyjejś ciężkiej pracy. Szkoda gadać, cześć społeczeństwa po prostu czasami chyba traci głowe ;).
    Pozdrawiam, MissBlaack :)
    http://missblaack.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zdecydowanie najnowsza moda na te spodnie spowodowała, że mam kolejne uzależnienie. Twój blog jest kolejnym moim ulubionym <3 będę wpadać do Cb częściej, choćby w poszukiwaniu modowych inspiracji <3

      Usuń
  4. Ja nie znoszę wyprzedaży w sklepach stacjonarnych, zwykle kupuję tylko online. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też jakiś sposób chociaż ja wolę chodzić po sklepach, zakupy online się u mnie nie sprawdzają bo zawsze jest coś nie tak z rozmiarem. Ostatnio np kupiłam buty onilne i niestety są do zwrotu lub wymiany rozmiaru o ile będzie, więcej z tym zamieszania jak dla mnie. Chociaż pozytywy to to że nie stoisz w kolejce, siedzisz na dupce z laptopem i kawą i czekasz <3 to mega zaleta. Każdy ma swoje przyzwyczajenia i sposoby

      Usuń
  5. Ja uwielbiam chodzić po wyprzedażach, ale to albo z rana albo pod wieczór :) W środku dnia - nie cierpię. Ale po egzaminach muszę się wybrać, bo przyda się trochę nowych ciuszków na lato <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wyprzedaże do genialna sprawa, można znaleźć dużo świetnych ciuszków, wystarczy tylko troszkę poszukać, no i oczywiście zaoszczędzić, w miejsce jednych spodni w normalnej cenie można kupić trzy pary bluzek lub dwie pary spodni w promocyjnej cenie <3

      Usuń
  6. Dlatego ja na wyprzedaże chodzę dopiero pod ich koniec albo z samego rana. Czasami to co ludzie wyprawiają to masakra :D A co do bramek w sklepie .. nawet jak wychodzę z pustymi rękami to boje się, że zaczną piszczeć :D
    Mój blog - Klik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, jak już wychodzę ze sklepu bez niczego to już wgl mam stresa, jak to działa na naszą psychikę to ja nwm :D

      Usuń